Od zawsze uwielbiałam taniec. Ćwiczę sama w domu, czuję, że to moja pasja, że taniec mnie nigdy nie męczy ani nie nudzi. Dlatego poprosiłam mamę, by zajrzała ze mną do klubu osiedlowego, gdzie dziewczyny ćwiczą regularnie. Bardzo jej się podobało, bo wszyscy tam ślicznie tańczą. Ale nie ośmieliłam się zapytać, czy ja bym mogła też tam trenować. A mama o nic nie zapytała. Tak się boję, że się nie zgodzi. 14-latka
Wiem, że dojrzewanie jest trudne, ale u mnie to jakiś obłęd. Raz szaleję z radości, śmieję się jak głupia, to znów prawie granica depresji, tylko bym bezczynnie leżała. Tata mówi, że już dłużej nie wytrzyma ze mną. Ale nawet ja z sobą nie daję rady, więc co dopiero mają powiedzieć inni? 17-latka
Postanowiłam ograniczyć mój czas spędzany w Internecie. I zmienić mój plan dnia. Robić więcej pożytecznych rzeczy. Internet jest wynalazkiem, z którego trzeba korzystać mądrze. A jakże wiele ludzi zniewala. Ja wyraźnie czuję, ze zabiera mi cenny czas wakacji. Powoduje, że czas ucieka mi jak przez palce.. Książki leżą nieprzeczytane, gitara w kącie. Maturzystka
Zawsze po spowiedzi miałam takie wrażenie, że wszystkie te grzechy ze mnie " ulatują " . A teraz... nie czuję nic. Nie słyszę Pana Boga... jest mi przeraźliwie smutno, krzyczę do Pana Boga, żeby coś powiedział, tyle razy z nim rozmawiałam - a teraz... wiem ,że jest, ale nie słyszę go w sobie. 16-latka
Od paru miesięcy moje zachowanie się pogorszyło. Z mamą coraz gorzej się dogaduję, tzn. są chwile kiedy wszystko jest w porządku, ale coraz częściej się kłócimy. Dawniej też nie było idealnie, ale teraz mam wrażenie, że coraz bardziej ją odtrącam, choć tego nie chcę. Po prostu mówię rzeczy, których nigdy bym nie powiedziała. Wiem, że pewnie mam grzech, ale nie potrafię powiedzieć inaczej, bo bym skłamała. Coraz częściej "mam dołek". Wtedy idę do kościoła, bardzo mi to pomaga, tylko to trzyma mnie przy życiu. To wszystko bez sensu. Nastolatka
Mam wielkie problemy z wyrażeniem swojego zdania. Ktoś coś mówi, ja myślę inaczej i – niestety- milczę. Czasami nawet potakuję, uśmiecham się, że niby ja też tak myślę, a to nieprawda. Koleżanki uważają, że przesadzam, że jestem wesoła, normalna, ale ja wiem, co mnie gnębi. To tchórzostwo, by się komuś postawić, sprzeciwić. 16-latka
Pierwszy raz napisałam do Pani jakieś 6 lat temu. Byłam zagubioną nastolatką, uważałam, że jestem brzydka, niepotrzebna, niekochana, nic warta - chyba standardowy problem nastolatek. Uważałam, że moi rodzice mają mnie za nic, że nigdy nie uda mi się dorównać siostrze, a moje życie to pomyłka. Teraz, gdy patrzę na to wszystko z perspektywy czasu, to chce mi się śmiać z tych problemów, chociaż wtedy to myślałam, że kończy się świat. Wiem, że byłam bardzo niedojrzała, choć oczywiście wtedy czułam inaczej. Minęło kilka lat, poszłam do liceum, potem na studia (skończyłam I rok) i nauczyłam się kilku rzeczy:
Ostatnio zdałem sobie sprawę z tego, że ja potrzebuję dziewczyny wesołej, uśmiechniętej, dowcipnej. Jestem tylko ciekawy, czy jest taka dziewczyna, o której marzę. Dokoła tyle wulgarnych, palących, pijących piwo, śmiejących się złośliwie i niemiło. Gimnazjalista
Jestem w klasie i szkole lubiana, ale mam pewną wadę, nad którą bardzo bym chciała zapanować. Często powiem coś szybciej niż pomyślę. Szczególnie w obronie innych. Gdy czuję, że dzieje się coś niesprawiedliwego, to zaraz się odzywam, także do nauczycieli. Rówieśnikom walę prawdę w oczy, niestety, chyba ich czasami ranię. Po wybuchu zawsze żałuję, przepraszam, ale chcę się wreszcie zmienić. Tylko jak? Gimnazjalistka
Trochę mi przykro, a właściwie jestem nawet zazdrosna, że chłopcy zawsze kręcą się wokół koleżanki. Owszem, dostrzegają mnie, niby ze mną rozmawiają, ale to jest zawsze stopa czysto koleżeńska. Ona w ich obecności zachowuje się inaczej, nawet zmienia ton głosu, a mnie to denerwuje. Jednocześnie lubię ją, bo to fajna dziewczyna. Czasami jakiś chłopak interesuje się mną, a potem pojawia się ona i koniec, już jest przy niej. Gimnazjalistka