Ocalisz życie, jeśli krzykniesz: „Niech umrze Chrystus” – usłyszał. Oprawcy myśleli, że skoro José Sánchez del Río ma tylko 14 lat, łatwo da się złamać. Pomylili się.
Niebywałe! Bóg stworzył nas na swój obraz. A potem sam stał się do nas podobny.
Na kamienistej ziemi, nieopodal drogi wiodącej ku nadmorskiej Ostii, klęczał niemłody już, brodaty mężczyzna. Miał związane ręce. Dookoła stało kilku żołnierzy w grzebieniastych hełmach, a nieco dalej grupa gapiów.
Idzie za mną mocniejszy ode mnie, a ja nie jestem godzien, aby się schylić i rozwiązać rzemyk u Jego sandałów (Mk 1, 7) Jan Chrzciciel był wielki, bo wiedział, jak jest mały przy Jezusie.
Kizito nie musiał zginąć. Gdy rozpoczęły się prześladowania, nie był ochrzczony. Przywódca chrześcijan namawiał go do ucieczki. Nie zrobił tego. Płakał tak długo, dopóki nie został ochrzczony. Tego samego dnia spalono go na stosie
Gdy umierał, płakał cały świat. Żegnano człowieka, który być może uratował nas przed wojną nuklearną.
Psy rozumieją w tej krainie język Indian, konie biegają na wolności. A wkrótce stanie tu chata leśnych ludzi.
Pod koniec wakacji oazowiczom urodzi się spora gromadka dzieci. – Zrobimy New Born Baby Party! – zapowiadają.