Łeb wielki jak ciężarówka, paszcza z zębami jak wielkie głazy. Waga – 70 ton. Długość – 20 metrów. Takie giganty żyły kiedyś w Morzu Śródziemnym.
Setki kamer, aparatów fotograficznych i ludzie na placu, zwróceni w stronę dwóch okien, w których paliło się światło. Tam był papież. Cierpiał i umierał.
Największy wśród łasicowatych. Widywany rzadko. Chyba, że po zmroku.
Tajemnicze obiekty zabłysły na polskim niebie. Płonące szczątki rakiety z hukiem spadły w Wielkopolsce.
Zwykły numer staje się niezwykły na… koszulce piłkarskiej.
Jagiełło w ceglanej warowni był aż 36 razy. Tutaj przygotowywał się do wielkiej wojny z krzyżakami. Gościli tu też Kazimierz Wielki, Jagiellończyk i Zygmunt III Waza, ten z warszawskiej kolumny.
Budynek szpitalny, oddziały i dźwięk aparatury. Zamiast lekarzy są dzieci. Reanimują, zaglądają do środka żyły, a nawet przeprowadzają operacje.
Po nocy, którą spędziliśmy w chacie ulepionej z błota i pokrytej słomą, wschodzi słońce. Wioskę budzi dźwięk wuwuzeli. Tu jakby czas się zatrzymał.
Ma trzy maszty, 101 metrów długości, ale nie jest zwykłym okrętem. W roku jubileuszowym żaglowiec stał się... kościołem jubileuszowym.
Droga krzyżowa w Jerozolimie? Oczywiście! Wystarczy pojechać do… Krakowa.