Zastanawialiście się, dlaczego Nowy Rok zawsze jest taki niezykły? Jak wygląda ten dzień w innych częściach świata? Co i kto może nam pomóc, by ten rok był lepszy niż poprzedni?
W niebie jest wspaniale. Tak, że nawet nie można sobie tego wyobrazić. Tylko że wejście do niego od naszej ziemskiej strony jest okropnie ciasne i niewygodne, a nazywa się śmierć.
Szymon Piotr usłyszawszy, że to jest Pan, przywdział na siebie wierzchnią szatę, był bowiem prawie nagi, i rzucił się w morze. (J 21,7) Szymon Piotr założył ubranie i skoczył do wody. Dziwne? A może normalne przed spotkaniem z Bogiem?
Spiderman, Batman i Superman razem wzięci to przy nich cherlawe słabeusze. Aniołowie nie są sympatycznymi tłuścioszkami. Są szybcy jak błyskawica i mają niewyobrażalną siłę.
On zaś rzekł do niej: „Córko, twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju i bądź uzdrowiona ze swej dolegliwości” (Mk 5, 34) Nie uzdrawia wiara w uzdrowienie, tylko w moc Jezusa.
Na górze Koressos w Efezie stoi Dom Maryi. Na drodze prowadzącej na wzgórze miała stanąć największa na świece figura Matki Bożej. Większa niż Chrystus w Rio.
Otoczona lancami, w barwach 14 Pułku Ułanów Jazłowieckich. Młodzi żołnierze jak co roku przybyli pokłonić się swojej Hetmance.
Piszą listy, telefonują albo przychodzą osobiście i proszą. Wiedzą, że norbertanki będą się modlić. O czyjeś nawrócenie, o pracę, o przywrócenie komuś dobrego imienia, o narodzenie dziecka, o szczęśliwą operację.
Choć nieludzko zmęczony, Papież jak zwykle poszedł do kaplicy i długo się jeszcze modlił. Gdy wreszcie wyszedł, jedna z zakonnic powiedziała zatroskana: „Martwimy się o waszą świątobliwość”. – Ja też się o nią martwię – uśmiechnął się Papież.