Olimpiady i uczciwe współzawodnictwo nie zahamowały wojen. Ale może dzięki igrzyskom olimpijskim jest ich trochę mniej?...
Na kamienistej ziemi, nieopodal drogi wiodącej ku nadmorskiej Ostii, klęczał niemłody już, brodaty mężczyzna. Miał związane ręce. Dookoła stało kilku żołnierzy w grzebieniastych hełmach, a nieco dalej grupa gapiów.
Przez pierwszych trzysta lat istnienia Kościoła wyznawcy Jezusa znosili prześladowania, ginęli w męczarniach albo ukrywali się całymi latami.
Mieszkańcy Konstancji zbiegli się oglądać rzadkie widowisko. – Heretyka będą palić! – rozchodziła się w tłumie wieść. W bramie pokazał się orszak wiodący skazańca. Z daleka widać było papierową mitrę na jego głowie. Wymalowano na niej diabły i napis „herezjarcha”. Tak nazywano ludzi, którzy głosili rzeczy sprzeczne z nauką Kościoła.
Rozmowa z ojcem Tomaszem Nowakiem
Przykleił mi różne łatki. Ludzie lubią przyklejać łatki innym. Lubią bawić się ich kosztem. To znaczy, lubią opowiadać niestworzone historie na temat innych ludzi.
Gdy w 1928 roku FIFA, czyli Międzynarodowa Federacja Piłkarska ogłosiła, że odbędzie się turniej, który wyłoni najlepszą reprezentację w piłce nożnej, najszczęśliwszym człowiekiem na Ziemi był Jules Rimet.
Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba i brata jego Jana i zaprowadził ich na górę wysoką osobno. Tam przemienił się wobec nich: twarz Jego zajaśniała jak słońce, odzienie zaś stało się białe jak światło. Mt 17,1-9
Rozmowa z ojcem Pawłem Gużyńskim, dominikaninem