Rozmowa z ojcem Sewerynem Lubeckim OFM. Ojciec Seweryn Lubecki jest franciszkaninem. Prowadzi w Betlejem dom dla pielgrzymów.
W swoim pierwszym meczu 9-letni Iker wpuścił… pięć goli. Siedem lat później prosto z lekcji rysunku trafił do „galaktycznego” składu Realu Madryt.
Jedni jeżdżą do Afryki, by postrzelać na safari. Inni jadą do afrykańskich slumsów, by kochać.
Składają kolorowy różaniec z bibuły. Musi być wielki, by dostrzegł go tłum młodzieży w żółtych chustach.
Szkoła i przygoda życia idą tutaj w parze… A raczej płyną żaglowcem STS Pogoria.
Zjeżdżają na linach, przeszukują gruzy, w ruinach wyłapują najdrobniejszy dźwięk. Inaczej szczekają, gdy kogoś znajdą, a inaczej, gdy ostrzegają przed niebezpieczeństwem. Szukają wytrwale. Nie odpuszczają.
Ławka rezerwowych to mało zaszczytne miejsce dla piłkarza. Ale bez siedzących na niej zawodników nie byłoby wielu zwycięstw i zaszczytów.
Rosną w lasach, w parkach, w ogrodach botanicznych, ale także w przydomowych ogródkach i przy drodze do szkoły. Chronią od hałasu i dają odpoczynek w swoim cieniu. Pień i korona to ich najważniejsze cechy.
„To je krótczé, to je dłudzé. To kaszëbskô stolëca...”. Dobrze znać ten język – żartują uczniowie. – Dzięki temu wreszcie rozumiemy, co mówią nasi dziadkowie.