„To je krótczé, to je dłudzé. To kaszëbskô stolëca...”. Dobrze znać ten język – żartują uczniowie. – Dzięki temu wreszcie rozumiemy, co mówią nasi dziadkowie.
Dwanaście kilometrów od Gdańska nazwy miejscowości brzmią dziwnie. Nad sklepową witryną błyska napis krôm. Radio ustawione na częstotliwość 92,30 megaherca nadaje w podobnym języku. A z nalepek na samochodach zerka czarny lew z głową i skrzydłami orła. Jesteśmy na Kaszubach, dojeżdżamy do wsi Leźno albo raczej Lézno. Przed nami szkoła im. Jana Pawła II.
Przystanek Lézno
U gimnazjalistów trwa lekcja... kaszubskiego. Kòzëróg – Jarek Zdanowski zapisuje na tablicy i tłumaczy: „Kłezeróg to koziorożec. – Moimi pierwszymi nauczycielami kaszubskiego byli babcia i dziadek – opowiada uczeń. – Potem w szkole nauczyłem się pisać i czytać po kaszubsku. Zajęcia z kaszubskiego uczniowie w Leźnie mają dwa razy w tygodniu. Sporym problemem jest pisownia, bo w kaszubskim alfabecie jest więcej liter niż w polskim. Są tu jeszcze litery: ã, é, ë, ò, ô, ù. Poza tym słowa kaszubskie inaczej się wymawia niż pisze. To nie są lekcje obowiązkowe, ale ocena z tych zajęć wliczana jest do średniej. – Dobrze znać ten język, bo dzięki temu wreszcie zrozumiemy, co mówią do nas dziadkowie – żartują uczniowie. – A w przyszłości – dodają już poważniej – kaszubski może się przydać na przykład wtedy, gdy będziemy pracować w urzędzie gminy albo w przychodni lekarskiej. – Bo starsi mieszkańcy przede wszystkim mówią po kaszubsku – mówi Kinga Cieplińska. Na Kaszubach są nawet parafi e, gdzie Msze św. odprawia się po kaszubsku. – Kiedyś byłem na takiej Mszy – mówi Szymon Kaim. – Zrozumiałem każde słowo.
NIEBIESKI JAK MORZE, ŻÓŁTY JAK KŁOSY
Języka kaszubskiego można uczyć się w wielu szkołach na Pomorzu. Tym, co wyróżnia szkołę w Leźnie, jest na pewno sala regionalna. Od zeszłego roku dzieci poznają tam tradycje swoich dziadków, pradziadków, prapra... Oprócz strojów i sprzętów, jest też w sali kaszubski kącik kulinarny, kącik dla szwaczki i muzykanta. Wszystkie przedmioty przypominają o tradycji mieszkańców Leźna i okolic. Kolorowo haftowane serwety i porcelana mogą mieć nie więcej niż siedem kolorów: trzy odmiany niebieskiego, zielony, czerwony, żółty oraz czarny lub brązowy. Każdy ma swoje znaczenie. – Niebieski oznacza niebo i morze – tłumaczy Arek Juc z 2 klasy gimnazjum. – Kolor zielony – trawę, czerwony – krew, żółty – słońce albo kłosy, a czarny to ziemia. Na ścianie wiszą „kaszubskie nuty”, czyli obrazkowa piosenka po kaszubsku. Dawno temu, gdy Pomorze Gdańskie należało do państwa niemieckiego, ta piosenka pomagała dzieciom zapamiętać mowę rodzinną. Kinga wskazuje poszczególne obrazki, a cała klasa śpiewa: „To je krótczé, to je dłudzé. To kaszëbskô stolëca...”.
...Dziękuję za wszystko w imieniu też innych" w: Obuchem w głowę czyli nasze spotkanie z Matką Teresą