Klasa pękała ze śmiechu, gdy Jadzia odgrywała rozmodloną nastolatkę proszącą Boga o wzajemność w uczuciu. „No przecież pasujemy do siebie, wspólnie będziemy się rozwijać, tylko niech on wreszcie zrozumie, że jesteśmy dla siebie stworzeni. Przekonaj go Boże do mnie, czekam niecierpliwie już dostatecznie długo.”
Agata poszła do domu, a Paulina przygasła, nie zostało nic z entuzjazmu, czuła się podle, a moje podejrzenia się potwierdziły. Dopiero teraz poczuła, że dała się wciągnąć w bezsensowne obgadywanie. O nikim nic dobrego!
Daria wyjrzała przez okno. „Poczekajcie jeszcze chwilę, bo mój kochany mały braciszek właśnie się miota i nie potrafi się zdecydować, czy jedzie z nami, czy zostaje”. Ton głosu i mina starszej siostry nie zostawiały wątpliwości, że jest wściekła, że jej cierpliwość właśnie się kończy.
„Zawsze się znajdzie wymówka, wcale mnie to nie dziwi. Ale jutro musi ze mną pogadać, bo mam wrażenie, że jej podejście do życia mimo wszystko udziela się innym dziewczynom. Jak się nie sprzeciwimy, to będziemy smętne, nudne, bez życia. Takie mentalne staruszki wsłuchane w swój schorowany organizm. Brrr..”
Paulina nie poszła do szkoły. Gorączka i ból gardła zmusiły ją do leżenia. Nie wyglądała jednak za zasmuconą. Posłusznie połknęła dawkę tabletek, zdrzemnęła się, bo przecież wie, że ja czuwam i może spać, ile tylko chce.
„Już mi nauka wszystkimi bokami wychodzi”- jęczała Julia, gdy szłyśmy do okrąglaka po jakieś artykuły papiernicze. Reszta tylko westchnęła ze zrozumieniem i poparciem. „Nauczyciele oszaleli z powtórkami, zadaniami, klasówkami. Trzeba być jakimś cyborgiem, aby to ogarnąć.”-
Marianki nie dały wprost księdzu dokończyć, tylko szybko odegrały tę niesamowitą scenkę. Jadzia w roli przerażonego króla była bardzo przekonująca. Rozochocone dziewczyny już chciały kontynuować zabawę w teatr, ale ksiądz Wojtek je uciszył i wyjaśnił, że owe napisy odnoszą się do wszystkich i są bardzo pomocne w rachunku sumienia..
-„Tak się modliłam przed tą klasówką, tak się modliłam i co?”- Julia otoczona koleżankami wlokła się alejkami w kierunku apteki. Od 10 minut wylewa żale na cały świat, bo dostała jedynkę, a teraz czeka ją niemiła rozmowa z mamą
Kuba spojrzał na siostrę trochę nieprzytomnym wzrokiem. Właśnie od pół godziny zmagał się z zadaniem, a ta mu przerywa w momencie, gdy wreszcie jakaś jasna myśl zaczęła mu świtać. Rzucił w jej stronę kulkę papieru, którą ona zręcznie złapała i odrzuciła
Wkroczyłam do akcji. Chwyciłam kurtkę Jadzi w zęby i zaczęłam ją z przejęciem odciągać. Ależ się dziewczyny śmiały, jak mnie chwaliły, że po raz kolejny udowodniłam, że posłuszne Bożym prawom zwierzęta bywają mądrzejsze od naiwnych i jednocześnie zarozumiałych ludzi.