Czy mogłaby mi Pani dać konkretne rady, jak teraz, w czasie wakacji zwalczać moją nieśmiałość? Ogranicza mnie ona bardzo w ciągu roku, chcę z tym walczyć, ale może lepiej już teraz jakoś się wprawiać? 17-latka
Widzę, że moje licealne podejście, że na studiach będę miała mnóstwo czasu na miłość, było nieco… abstrakcyjne. Wiem, że to nie ja rozdaje karty i wiem, że się dostosuję, ale… mogę chcieć, prawda? Z tym dostosowywaniem się do woli Bożej to swoja drogą też nie takie proste. Czasem w chwili szczególnej tęsknoty słyszę w swoich myślach “Czekaj” (czasem z jakimiś jeszcze delikatnymi obietnicami szczęścia), wtedy albo spływa na mnie spokój, albo przeciwnie - jakaś złość, że znów, znów tylko “Czekaj”…. Ale to nic, Bóg widzi i niech On to ogarnie: i mój spokój, i zniecierpliwienie. Wszystko. Pewnie nie pierwszy raz to ogląda i da sobie z tym radę, zresztą, że tak powiem, nie ma wyboru. Ja Mu go nie pozostawiam, modlę się, proszę, zawierzam, więc musi mi pomóc, inaczej będę bardzo zła! A złej mnie chyba Bóg nie chciałby chyba mieć na karku. Studentka
Gnębi mnie wewnętrzna pustka . Wystarczy chwila samotności, a ja już jestem myślami gdzie indziej. Zauważyłam też teraz albo tylko mi się wydaje, że łapię bardzo dużo kontaktów wzrokowych z męską częścią mojej szkoły. Tak jakby teraz zwracam na to większą uwagę. W sumie może to nie jest nic dziwnego, ale z drugiej strony tak. Szczerze to chyba teraz się troszkę pogubiłam. Mimo wszytko każdy dzień rozpoczynam słowami "Jezu ufam Tobie", a kiedy jest naprawdę źle to mówię "Mogę wszystko w Chrystusie, który mnie umacnia." Niby tylko kilka słów, a po wypowiedzeniu ich czuję się pewniej. Gimnazjalistka
Zakochałam się w jednym chłopaku ze swojej klasy. Jego kumpel twierdzi, że on też się we mnie zakochał. Moim zdaniem chodzenie ze sobą w podstawówce jest głupie, ale też chcę dać mu do zrozumienia, że nie jest mi obojętny. Problem w tym że wstydzę się mu to powiedzieć. Co mam robić? I czy powiedzieć o tym przyjaciółce? Nie wiem co mam robić. 13-latka
Mam problem ze swoimi kompleksami. Gdy czuję wzajemność, to nagle boję się, że chłopak tylko się lituje, że wnet mnie wyśmieje. A jeśli nad tym zapanuję, to i tak jest inny problem, bo nie rozróżniam, czy chłopak jest zwyczajnie uprzejmy, czy też chce mi przekazać, że mnie lubi. Zaliczyłam kilka pomyłek. A może nie, może się podobałam? Nic nie wiem Nastolatka
Obawiam się, że będę taką osobą, która na siłę szuka sobie kogoś. Chciałabym móc wreszcie poczuć, jak to jest, w końcu ten wiek tak ma, ale obawiam się, że mogę przez tę niestabilność zranić kogoś lub samą siebie. Być może jest to spowodowane tym, że rok temu myślałam, że wreszcie sie w kimś zakochałam. Ponad dwa lata lubiłam tego chłopaka 'tak bardziej'. Dowiedziałam się, że umawia się z moją przyjaciółką i wszystko prysło. Po kilku miesiącach pojawił sie ktoś inny, naprawdę wartościowy chłopak. Przeraża mnie moja niestabilność. Mam wrażenie, że zachowuję się nielojalnie wobec poprzedniego uczucia. Nastolatka
Tak bym chciała spotkać i poznać wartościowego i dobrego chłopaka. Nawet bardziej marzę o przyjaźni niż o zwariowanym chodzeniu na tydzień lub miesiąc. Nie chcę ciągle czekać i czekać. Jak pomóc sobie samej w tej sprawie? 16-latka
Bawiłam się z małą siostrą, coś jej czytałam, opowiadałam i już słyszę komentarz, czy to aby bezpieczne, czy to nie jest zło, jakaś tam baśń, jakieś rysunki z książeczki, bo wróżka, różdżka, czarownica itd. Mam dosyć lęku, który mama z babcią próbują w nas wlać. Boją się książek, obrazków, zabawek, nadruków. Mam wrażenie, że najchętniej zamknęłyby nas w domu i nie wypuszczały do złego świata, a w środku żadnej telewizji, komputera, a ostatnio już nawet i książek. Mam tego dosyć. 13-latka
Nadchodzi lato, a ja nie wiem jak ,,uwolnić'' się od Internetu. Dosłownie każdą wolną chwilę spędzam w domu przy komputerze. To jest czasami silniejsze ode mnie. Nie mam wielu zainteresowań, bądź pasji. Szczególnie często siedzę i piszę na fb. Jak zacząć inaczej spędzać czas? Nastolatka
Wszystkie dzisiejsze zmagania na uczelni i poza nią ofiarowałam Jezusowi. Martwię się sesją. Niektóre przedmioty ogarniam, ale jednego ni w ząb. Nie bardzo mam kiedy się uczyć. Dziś z rana w pracy, potem uczelnia, biblioteka i latanie za pożywieniem, dyżur sprzątania, ale też z rozmowa z dziewczynami, gdy miałam się przecież uczyć. Jestem zdziebko załamana. Najchętniej siedziałabym tylko nad ukochanym przedmiotem, a resztę poniechała. Ale… nikt mnie o nic nie pyta. I dobrze - uśmiechnę się i na przekór wszystkiemu ramię w ramię z Jezusem (On mnie tu przecież przysłał) ruszę pod prąd. I jeszcze będę się z tego cieszyć! Studentka