Wyruszył w sierpniu. Miał przed sobą ponad cztery tysiące kilometrów. W połowie drogi rozpadły mu się buty. W grudniu dotarł do Ziemi Świętej.
Trzy dni przed rozprawą sądową mojego męża nic nie jadłam – pościłam. Poszłam do sądu i okazało się, że... męża uniewinniono – mówi pani Stanisława Iżyk-Dekowska.
Nie jestem pewien mojego powołania. Raz chcę być kapłanem, to znowu marzę o studiowaniu historii. Ten przedmiot jest moją pasją. Powoli mija liceum i w końcu trzeba będzie podjąć decyzję, a ja nie mam pewności... Licealista
Rozmowa ze Stanisławą Iżyk-Dekowską, liderką wspólnoty „Dom Zwycięstwa”, założycielką stowarzyszenia „Pro-misja”, które zajmuje się ewangelizacją w Polsce i w innych krajach.
Nawet największa akcja ratunkowa nijak ma się do tej, która zdarzyła się w Jerozolimie. Największym bohaterem Ameryki ostatnich kilku tygodni jest pilot Chesley Sullenberger. Dokonał on rzeczy niezwykłej. 15 stycznia zasiadł za sterami samolotu. Na pokładzie było 150 pasażerów i 5 członków załogi. Około 15.26 czasu lokalnego Airbus 320 wystartował z lotniska LaGuardia w Nowym Jorku.
Ani duszący pył, ani piekielny żar nie przestraszyły nowojorskich strażaków i policjantów przed wejściem do płonących wieżowców World Trade Center. Tam ludzie czekali na pomoc.
Nazywano go złotym dzieckiem hiszpańskiej piłki. Wydawało się, że od wielkości dzieli go tylko krok. Krok ten nie był jednak łatwy. Żeby go zrobić, „dziecko” musiało stać się mężczyzną.