Wyruszył w sierpniu. Miał przed sobą ponad cztery tysiące kilometrów. W połowie drogi rozpadły mu się buty. W grudniu dotarł do Ziemi Świętej.
Andrzej Sudoł wyszedł z Wodzisławia Śląskiego. W rodzinnej parafii pobłogosławił mu na drogę proboszcz, ksiądz Bogusław Płonka. Pan Andrzej przekraczał granice kolejnych państw i miast. Dwa dni przed Bożym Narodzeniem, po ponad czterech miesiącach wędrówki, ujrzał tablicę z napisem: Jerozolima. Następnego dnia uczestniczył w pasterce w Grocie Bożego Narodzenia w Betlejem. Był u celu.
Słońce zamiast GPS-u
Pomysł pieszej pielgrzymki do Izraela zrodził się w głowie pana Andrzeja osiem lat temu. Na początek postanowił wyruszyć na Jasną Górę. Choć potem szedł jeszcze do Lichenia, Santiago de Compostela w Hiszpanii i nawet do Rzymu, to pielgrzymka do Częstochowy była najtrudniejsza. – Nie byłem przygotowany na taką trasę – wspomina. – Przed wyjściem do Ziemi Świętej było inaczej – opowiada. – Trening rozpocząłem kilka miesięcy wcześniej. Wszędzie chodziłem pieszo. Zdarzało się, że zamiast do kościoła parafialnego, szedłem do kościoła w innym mieście, oddalonym o 20 kilometrów – uśmiecha się pielgrzym.
Pielgrzymka z Polski do Izraela trwała dokładnie 135 dni. Pięćdziesięciosiedmioletni były górnik, nie licząc czterech dni odpoczynku, szedł non stop. Trasę wyznaczył sobie tak, by po drodze nawiedzić jak najwięcej miejsc świętych. Nie potrzebował żadnych urządzeń nawigacyjnych. Miał żywego nawigatora w Polsce – księdza Zdzisława Tronta, z którym kontaktował się zawsze, gdy potrzebował wsparcia albo konkretnej informacji. A poza tym kierował się mapą i położeniem słońca. – Świat jest przepiękny... – zamyśla się pielgrzym. – Nigdy zza szyby samochodu nie zobaczyłbym tylu zapierających dech w piersiach widoków. Poznałem też fantastycznych Chorwatów, Albańczyków, Turków. W każdym z trzynastu krajów, które odwiedził, pan Andrzej nawiązał kontakty z ludźmi różnych wyznań i religii. – Niektórzy wcale nie byli zaskoczeni moją pielgrzymką – mówi pielgrzym. – Bo Europejczycy wciąż wędrują do Jerozolimy.