Zaskoczony Olivier zaatakował. Najpierw pięściami, potem krzesłem. Na koniec dusił. Był pewny, że siostra Czesława nie żyje. Pobita misjonarka jednak żyła. Zmarła w szpitalu dziesięć dni później.
Jedli kolację, kiedy pod dom podjechali uzbrojeni bandyci. Kazali klerykom położyć się na podłogę, twarzą do ziemi. Deptali po nich. Robert dostał pierwszą kulę w brzuch. Drugą – w płuco. Była śmiertelna.
“Oby krew przelana przez wierną uczennicę Ewangelii stała się zaczynem nadziei w budowaniu prawdziwego braterstwa między narodami i we wzajemnym szacunku dla przekonań religijnych”.