W „You Can Dance” nazwali go „Misjonarzem”. Mariusz Jasuwienas łączy taneczną pasję z głoszeniem Ewangelii
Miał być produktem, który dobrze się sprzeda. Nie zgodził się na to.
"Być misjonarzem, to nie ofiara którą składam Bogu lecz łaska i to największa łaska, jakiej mi Bóg udziela...
Przyjęto go do klanu… małpy. Nazwali go Kalungi. Niedawno wrócił do Polski. Już tęskni za afrykańskim słońcem.
Chciał być mechanikiem. Został stolarzem. Teraz jest księdzem. Pracuje jako misjonarz w Papui Nowej Gwinei.