Moja mama zmarla w tej parafi jak rowniez otrzymala ostatnie namaszczenie.Jechalam 1000 km aby zabrac akt zgonu.Z Parafii potrzebowalam pozwolenie na pochowanie mamy w innej Parafii.Poniewaz w tym dniu ksiadz chodzil po koledzie/06.stycznia/ udalam sie aby zapytac czy mi wyda takie pozwolenie czekajac ok.godziny.kiedy przedstawilam ksiedzu jaki mam problem a mianowicie na drugi dzien mialam ustalony pogrzeb w poludnie a jeszcze tego dnia musialam dostarczyc zaswiadczenie do tamtejszej parafii celem pochowku.Ksiadz odpowiedzial mi ze nie bedzie przerywal koledy bo konczy po poludniu wiec najlepiej jak sie zglosze wieczorem a najlepiej jutro przed poludniem/to by bylo wlasnie w porze pogrzebu mamy.Jeszcze raz wyjasnilam,ze jade az z Niemiec i mam przed soba ok.300 km do nastepnej parafii gdzie zostala przewieziona moja mama.Ksiadz ponownie powtarzal prosze przyjsc jutro przed poludniem.Mysle,ze w tej sytuacji /15 min.napewno parafianie mieli by wiecej czlowieczenstwa niz tak wiele bezdusznosci jak ksiadz.Mojej mamy brat byl ksiedzem gdyby zyl nigdy by mi nie uwierzyl w to co mi sie przydazylo.Jak mozna zniechecac do wiary oto dowod na to.Gratuluje ksiedzu dobrego samopoczucia