Padł strzał… Niektórzy zdążyli się schronić. Kilku zostało postrzelonych. Kendrick zginął. Uratował kolegów.
Był siódmy dzień maja 2019 roku. Zbliżały się wakacje. W szkole STEM w Highlands Ranch w Kolorado trwały lekcje. Nagle do jednej z sal, gdzie najstarsi uczniowie mieli zajęcia z literatury brytyjskiej, wtargnął uzbrojony 18-latek. „Nie ruszajcie się!” – wrzasnął. Kendrick Castillo nie przestraszył się. Bez wahania ruszył w stronę napastnika. „Wolałbym oczywiście, żeby uciekł i ukrył się, ale on taki nie był. Zawsze chciał pomagać i chronić innych” – mówił po zamachu jego ojciec, John Castillo.
W drodze na ołtarze
Po tym, jak Kendrick został postrzelony, trzech innych uczniów również rzuciło się na napastnika. Inni próbowali zatamować krew u Kendricka. Jednak było już za późno… – „Wiem, że dzięki temu, co zrobił, żyją inni, i dziękuję za to Bogu” – przyznał tata John. – Kocham go. Jest bohaterem i zawsze nim będzie.
„Kendrick Castillo zginął jako legenda. Zmarł jako dzielny żołnierz” – powiedział jeden z jego kolegów. „Wiem, że pamięć o nim będę nosił w sobie do końca życia” – dodał. „Kendrick, uratowałeś mi życie” – napisał ktoś inny.
We wrześniu tego roku do diecezji Colorado Springs w USA wpłynęła prośba, o rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego Kendricka. Księża, którzy przez ostatnie lata zbierali świadectwa o życiu i bohaterskiej śmierci 18-latka, uważają, że kwalifikuje się on do beatyfikacji, skoro papież Franciszek ustanowił kategorię „ofiara z życia”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
już od 14,90 zł