Zakochałam się w jednym chłopaku ze swojej klasy. Jego kumpel twierdzi, że on też się we mnie zakochał. Moim zdaniem chodzenie ze sobą w podstawówce jest głupie, ale też chcę dać mu do zrozumienia, że nie jest mi obojętny. Problem w tym że wstydzę się mu to powiedzieć. Co mam robić? I czy powiedzieć o tym przyjaciółce? Nie wiem co mam robić. 13-latka
Mam w klasie koleżanki, z którymi wybieram się do jednego gimnazjum. Jedna z nich powiedziała do drugiej, że mimo tego, iż się z nią umawiała, to jednak w nowej szkole woli siedzieć z inną dziewczyną. Czuję się dziwnie, ponieważ chciałabym, aby w gimnazjum wszystkie się lubiły, a teraz muszę stać po stronie jednej, albo drugiej. Ja też nie uważam, aby taki zachowanie było właściwe, ale cóż zrobić? Szóstoklasistka
Mam problem ze swoimi kompleksami. Gdy czuję wzajemność, to nagle boję się, że chłopak tylko się lituje, że wnet mnie wyśmieje. A jeśli nad tym zapanuję, to i tak jest inny problem, bo nie rozróżniam, czy chłopak jest zwyczajnie uprzejmy, czy też chce mi przekazać, że mnie lubi. Zaliczyłam kilka pomyłek. A może nie, może się podobałam? Nic nie wiem Nastolatka
Obawiam się, że będę taką osobą, która na siłę szuka sobie kogoś. Chciałabym móc wreszcie poczuć, jak to jest, w końcu ten wiek tak ma, ale obawiam się, że mogę przez tę niestabilność zranić kogoś lub samą siebie. Być może jest to spowodowane tym, że rok temu myślałam, że wreszcie sie w kimś zakochałam. Ponad dwa lata lubiłam tego chłopaka 'tak bardziej'. Dowiedziałam się, że umawia się z moją przyjaciółką i wszystko prysło. Po kilku miesiącach pojawił sie ktoś inny, naprawdę wartościowy chłopak. Przeraża mnie moja niestabilność. Mam wrażenie, że zachowuję się nielojalnie wobec poprzedniego uczucia. Nastolatka
Ostatnio na przerwie powiedziałam koleżance coś śmiesznego, a ona tylko wzruszyła ramieniem i nic nie powiedziała, a kiedy spytałam się jej, czy ją obraziłam, zrobiła to samo. Następnego dnia w ogóle się do mnie nie odezwała. Mam wrażenie, że się obraziła, lecz nie wiem dlaczego. Zaprzyjaźniła się z inną koleżanką z klasy. Nie wiem, co mam powiedzieć mojej najlepszej przyjaciółce, żebyśmy znowu się przyjaźniły. 14-latka
Podczas szkolnej wycieczki ona i on ponoć się rozstali. Był załamany. Jeśli mam być szczera, cieszyłam się, że będę miała większe szanse, starałam się go pocieszyć, odciągnąć od złych myśli. Tym bardziej, że było mi go żal, bo ona flirtowała z innymi, specjalnie, na złość. Tak było wczoraj, wieczorem cieszyłam się jak wariatka, że co prawda nie on zerwał, ale jednak. Dziś świergotali, śmiali się, jakby nic nie było. Mam wrażenie, że ona robi to na złość. Chce pokazać, że może wszystko, zawsze się wykręci. Z boku wiele widać. Jeszcze przed wycieczką wydawało mi się, że na razie postawię na przyjaźń, ale to mnie tak bardzo rani. Co powinnam zrobić? Gimnazjalistka
Naprawdę chcę wyjść z tego wszystkiego, nie chce w tym tkwić. Protestując przeciwko pijaństwu moich rodziców, przestałam się uczyć, zaczęłam wagarować, pyskować w szkole, ale teraz chcę to zmienić. Nie jest łatwo. Np. teraz mama śpi pijana, taty nie ma, bo jakieś dwie godziny temu pokłócili się. Podejrzewam, że tato zaraz wróci, że znowu się pokłócą, ale potem będą kochanym małżeństwem. Nawet jak się pokłócą, to potem jak gdyby nigdy nic. Gimnazjalistka
Był u mnie w klasie chłopak który był jedynym pobożnym, natomiast w 1 gimnazjum wdał się w złe towarzystwo i stał się strasznie służalczy, jednemu koledze np. pisał zadania. Dostaliśmy się do jednego liceum, ale do innych klas i nasz kontakt praktycznie się urwał. Odzywa się do mnie tylko wtedy, gdy czegoś potrzebuje. Ostatnio dowiedziałam się, że nadal zachowuje się jakby był służącym wszystkich, a oni śmieją się z niego za plecami Powiedziałam koleżance, że kiedyś miałam z nim dobre relacje, bo to był jedyny chłopak, z którym tak normalnie rozmawiałam w gimnazjum. Zaproponowała, abym z nim porozmawiała, ale nie wydaje mi się to dobrym pomysłem, bo niby co miałabym mu powiedzieć? Jak zacząć rozmowę? Licealistka
Zbliża się koniec roku szkolnego i chyba najgorszy okres, bo trzeba popoprawiać oceny itd. Prawdę mówiąc kompletnie sobie z tym nie radzę. Tzn, gdy pomyślę już o szkole, to mam ochotę płakać. Jeszcze nauczyciele nie pomagają, tylko celowo czasami zaniżają nam oceny, jak pewien pan profesor w mojej szkole. Poza tym, za niedługo przyjdą wyniki egzaminu i potwornie się boję. Wiadomo, szkołę trzeba przeboleć, chociaż jeśli ma Pani pomysł, jak ją przetrwać, to będę wdzięczna. Gimnazjalistka kl. III
Pozostał tydzień walki o oceny. Cieszę, że wytrwałam. Udało mi się w maju dostać sporo piątek i poprawić niektóre przedmioty. Mam dużo wahających się ocen 4/5, ale jestem pełna nadziei. W tym tygodniu czekają mnie diagnozy z całego roku. W ostatnich tygodniach potrafiłam od razu po obiedzie siadać do książek. Coś mnie zmotywowało i wpadło sporo piątek. Nie muszę jednak dostać stypendium. Przecież w nauce nie o to chodzi. Uczę się dla siebie, nie dla nagród. W głowie pojawia mi się wiele pomysłów, ale boję się je realizować. W kolejce jest uprawianie sportu: biegów i kolarstwa, nauka gotowania i pieczenia, zajmowanie się ogródkiem, rysowanie i przeczytanie zaległych książek, powtórki do matury. Licealistka