Zadowolona z życia, zawsze serdecznie uśmiechnięta. Gianna była szczęśliwą mamą i żoną. – To było widać w jej twarzy, w jej oczach, w uśmiechu – opowiada Pietro, żyjący dotąd jej mąż.
Kłaniam się pięknie. Wszystko zaczęło się kilka lat temu, gdy będąc z zimową wizytą u mojej babci zauważyłam na jej małym stoliczku położone jakieś pismo. Zapytałam babci jaki jest jego tytuł, bo wtedy jeszcze nie za dobrze czytałam?