Znacie Sindbada Żeglarza? Tak? O, to zazdroszczę, bo ja nie znam, czytałem tylko o nim. No dobra, nieważne, jeśli pytam, to tylko dlatego, że mi się skojarzyło z innym żeglarzem.
Do Kowalskich przyjechała babcia. – Pawełku, dobrze się chowasz? – pyta wnusia. – Staram się, babciu. Ale mama i tak zawsze mnie w końcu znajdzie i wykąpie.
Długo się o nią starałem, ale teraz już koniec. Ona ma chłopaka, są szczęśliwi, muszę się z tym pogodzic, chociaż to takie trudne. Wyżywam się, słuchając głośnej muzyki, a najchętniej to bym sie wypłakał. Odrzucony
Człowiek podziwia jego siłę, odwagę i spryt, i widzi w nim zwierzę groźne, nieobliczalne, którego trzeba się bać.
Rozmowa z ks. dr hab. Józefem Kozyrą
Nie widać jej, a jest. Wszechobecna, potężna, sprawiająca cuda. Nawet na jedną chwilę nie przestaje się toczyć. Bo kiedy jeden kończy, to drugi zaczyna. Gdyby jej nie było – tak sobie myślę – to może nawet świat przestałby istnieć. Co to takiego?