publikacja 01.04.2012 10:20
	Nad rzeką siedzi mężczyzna i łowi ryby. Nagle podchodzi strażnik.
	– Dzień dobry, ma pan kartę wędkarską?
	– Nie, a po co?
	Strażnik zdziwiony:
	– Jak to po co? A co pan tu robi?
	– Siedzę.
	– A co ma pan w ręce?
	– Kijek.
	– A na kijku? – pyta zdenerwowany strażnik.
	– Sznurek.
	– A na sznurku?
	– Robaka.
	– No i na co panu ten kijek, sznurek i robak?
	– Uczę robaka pływać.
	– To płaci pan mandacik.
	– Za co? – pyta zdziwiony mężczyzna.
	– Za brak kamizelki ratunkowej.
	Jasiu i Marian przechwalają się.
	– Mój tata ma tyle forsy, że mógłby kupić cały świat!
	– To bez znaczenia. Mój ojciec i tak wam go nie sprzeda.
	W sklepie:
	– Czy ten flamaster pisze pod wodą?
	– Oczywiście, „pod wodą” i inne słowa też.
	Na targowisko przychodzi Kowalski z psem i mówi:
	– Założę się o stówę, że mój pies umie mówić!
	Kilka osób dało się namówić na zakład, ale mimo usilnych próśb właściciela, pies milczał jak zaklęty.
	Kowalski musiał zapłacić przegraną. W domu wściekły krzyczy na psa:
	– Dlaczego mi to zrobiłeś?
	– Spokojnie, stary! Wszystko sobie przemyślałem – mówi pies.
	– Pomyśl, ile zarobimy jutro!
	Policyjny radiowóz wyleciał z zakrętu i wpadł na drzewo. Gramolą się z niego dwaj funkcjonariusze. Jeden mówi do drugiego:
	– No, Stasiu! Tak szybko na miejscu wypadku to nie byliśmy nigdy!
	Dyrektor do pracownika
	– Kowalski! Ale się pan zmienił! Broda, okulary, wąsy! Trudno pana poznać!
	– Ależ ja się nie nazywam Kowalski!
	– Coś takiego! To nazwisko też pan zmienił?
	– Mamo, kup mi małpę!
	– Co ty pleciesz, Jasiu! A czym będziemy ją karmili?
	– Kup mi taką z zoo. Tam wisi tabliczka, że małp nie wolno karmić.
	Mamusiu, czy mogę wyjść się pobawić?
	– Z taką dziurą w rajstopach?
	– Nie, z taką Jolą z drugiego piętra.
	– Jasiu! W twoim wypracowaniu jest tylko jedno zdanie: „Moja kotka urodziła dwa kociaki”.
	Czy to nie za mało?
	– Myśmy się też zdziwili. Poprzednio miała pięć.
	W restauracji klient do kelnera:
	– Kelner! W moim winie jest siwy włos!
	– Przecież mówiłem, że to wino jest stare.
	– Kiedy rano słyszę budzik, to wydaje mi się, że do mnie strzelają.
	– I co, zrywasz się?
	– Nie. Leżę jak zabity.
	W cukierni.
	– Chciałbym zamówić tort urodzinowy dla mojej żony.
	– Z iloma świeczkami?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
już od 14,90 zł