Wiecie, jaką nazwę nosiło miasto Katowice 50 lat temu? Nie uwierzycie: Stalinogród.
Mama św. Augustyna. Modlą się do niej mamy, które mają kłopoty ze swoimi dziećmi.
Skuterem pędzi na lotnisko. Przesiada się na samolot. Serialowej roli uczy się w drodze do… Azji.
Pobudka przed wschodem słońca. I potem 200 km kręcenia. Gdzie? W nieznane. Jak? Pod górkę i w deszczu. Po co? W intencji pokoju na świecie.
O przygodzie w Bieszczadach, wiązaniu sznurówek, huraganie podczas łaciny, i świetnej pamięci św. Jana Pawła II opowiadają ci, którzy znali go osobiście.
W niebie jest wspaniale. Tak, że nawet nie można sobie tego wyobrazić. Tylko że wejście do niego od naszej ziemskiej strony jest okropnie ciasne i niewygodne, a nazywa się śmierć.