Co kraj, to szkoła. W jednej uczniowie noszą mundurki, takie same od kilkuset lat. W innej mogą biegać po dziewięciu pełnowymiarowych boiskach lub po olbrzymim szkolnym lesie. Jeszcze w innej uczą się przemawiać, i to po łacinie albo greką.
W tym roku skończyła naszą szkołę Magda. Dziewczyna najlepsza ze wszystkich przedmiotów. Wygrywała olimpiady i konkursy. Świetna z matematyki i z polskiego, a jednocześnie bardzo miła i dobrze wychowana. Na zakończenie roku dostała nawet specjalną nagrodę dyrektora, jedyną w całej szkole.
W Indiach uciekał przed nożownikiem, w Turcji przed trzęsieniem ziemi. W Nepalu, gdy osuwała się lawina błotna, widział, jak samochody przed nim spadały w przepaść.
– Prawdziwe halo jest w niebie!– mówią oazowicze z Rudy Śląskiej. Dlatego na ich bal– zamiast wampirów, czarownic i diabłów – przybędą święci i błogosławieni.
Czy ma sens chodzić na msze w obcym kraju, czy wolno tam przyjmować Komunię na rękę odpowiada ojciec prof. Jacek Salij, dominikanin
Bal i dużo dobrego jedzenia. Tego dnia w niebie serwowane są potrawy wszystkich kuchni świata.
Wystartowali dwa lata temu. Codziennie ponad dwustu uczniów i nauczycieli modli się dziesiątką Różańca w intencji szkoły.
Wystawiają te same sztuki, co aktorzy w wielkich teatrach. Aby z nimi zagrać, trzeba najpierw swoje odsiedzieć w poczekalni.