O obozach w lesie, grze pod bramką i pod koszem opowiada Piotr Sobczyński, były ministrant w parafii Matki Bożej Królowej Polski w Warszawie.
Piłkarze znów ostro trenują. Wiosną muszą być w najwyższej formie.
Niebagatelną kwestią jest przygoda, przez którą wilczki, harcerze, a potem wędrownicy uczą się samodzielności oraz przygotowują się do podejmowania odpowiedzialności. Niektórzy skauci z terenu diecezji świdnickiej po raz pierwszy przeżyli taką przygodę spędzając część wakacji w obozowym lesie.
„Jestem w lesie”, oznacza zagubienie, brak orientacji. Nie dla skauta. Gdy taki wchodzi do lasu, staje się prawdziwym KIMŚ.
Dla kogoś to będzie pływanie w morzu na ogromnej fali. A dla kogoś innego niepozorny spacer po lesie.
Na jednego człowieka przypada milion mrówek. Na świecie żyje ponad 9500 gatunków tych owadów. W lesie równikowym na jednym drzewie można znaleźć nawet 43 różne gatunki. Choć małe, potrafią wiele. Przede wszystkim dlatego, że pracują razem. Mrówcze rodziny liczą nieraz po kilka milionów owadów.
Jezus był młodym chłopcem, gdy przez germańską puszczę przedzierała się 30-tysięczna armia Rzymian. Nigdy już stamtąd nie wyszli.
Dlatego odbierzcie mu ten talent, a dajcie temu, który ma dziesięć talentów. Każdemu bowiem, kto ma, będzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma. (Mt 25, 28-29)
Cały dzień kręcili na rowerach po Ukrainie. Gdy zapadł zmrok, stwierdzili: „Kręcimy dalej!”. Przy ołtarzu też są zgrani… grają przecież w jednym klubie.