Wyruszył w sierpniu. Miał przed sobą ponad cztery tysiące kilometrów. W połowie drogi rozpadły mu się buty. W grudniu dotarł do Ziemi Świętej.
U podnóża wysokiej skarpy wiła się rzeka. Rzekę przesunięto i wybudowano drogę. W górze pozostał majestatyczny królewski zamek.
Południowe słońce grzało bezlitośnie, pył dusił gardło. Wokół płonęły wiązki słomy. Nie było już wody, kończyła się amunicja, kończyły się siły. Zaczynała się legenda.
Środek afrykańskiego buszu. Do najbliższych zabudowań trzy godziny drogi. Na drzewach wydzierają się małpy. Nagle za plecami trzask gałęzi. Pierwsza myśl: lew!
Jako kibic w niektórych sezonach nie opuścił żadnego meczu swej drużyny. Jako uczeń łączył naukę z pracą w laboratorium. Jako nauczyciel był bardzo lubiany, chociaż przewrotnie nazywano go „Gęba”. O kim mowa? O papieżu Franciszku.
Ścieżka z Wrocławia do Paryża cała w książkach. Biblioteka w Waszyngtonie pobudza wyobraźnię.
O pierwszych ślizgach na dywanie, czarnej trasie i akcji na Allegro rozmowa z Mateuszem Ligockim, reprezentantem Polski w snowboardzie.