Jedyne wyjście
Odkąd pamiętam, moi rodzice nie żyli ze sobą w zgodzie. Ja ciągle się bałam, że za chwilę będzie awantura. Wylądowałam w szpitalu, w którym poczułam się wreszcie bezpiecznie. MNie chciałam wracać do domu, w którym panowała przemoc fizyczna i psychiczna. Nabawiłam się nerwicy natręctw. Myślałam, że jeśli zrobię coś po kilka razy, to rodzice nie będą się kłócić. Mam wrażenie, że Bóg jest przeciwko mnie, że chciał mnie na to skazać w imię zasady, iż "rozwody są złe". Czy to był grzech, jeśli chodziło o moje i mamy dobro?
Pytałam księdza. Odpowiedział, że są takie sytuacje, gdy trzeba odejść, i że jeżeli ma się na względzie drugą osobę, wtedy jest to ofiara i nie grzech.
Skołowana