Ulicami Warszawy w niedzielę, 7 września wyruszył marsz dla prześladowanych chrześcijan, szczególnie w Iraku. Wzięli w nim udział nie tylko chrześcijanie różnych wyznań, ale również żydzi, muzułmanie i buddyści.
Mieszkam w kosowskiej wiosce Lapushnik. Właściwie teraz nazywam się Marine – to imię chrzcielne. Wcześniej byłem muzułmaninem. To znaczy tylko formalnie, bo w sercu czułem się chrześcijaninem, podobnie jak cała rodzina i jak tysiące mieszkańców Kosowa.
Trzyletnim dzieciom tatuują krzyżyki. Poszczą prawie dwieście dni w roku. W Egipcie byli od zawsze, choć od zawsze prześladowani.