Koleżanki się na mnie obraziły, bo ostro sprzeciwiłam się pijaństwu na wycieczce. Wmieszały w tę sprawę dziewczyny mające zamiar popijać, więc one też mnie unikają, nie odpisują, nie odbierają telefonów. Zrezygnowałam z wycieczki. Rodzina mnie wspiera, brat rozśmiesza, ale mi żal. Żal mi tych chwil razem spędzonych, wpisów do pamiętnika. Ile razy siedziałam cicho, kiedy nie zgadzałam się z ich opiniami. Ile razy uśmiechałam się mimo że byłam na nie zła? Czuję się trochę jak Jezus (choć nie ma co porównywać jego cierpienia z moim) opuszczony i zdradzony. Szóstoklasistka
Zakochałam się w koledze z klasy. Okazało się że on zakochał się w mojej przyjaciółce. Ona też bardzo go lubi. Właściwie to oni dzięki mnie to wiedzą, bo zapytałam się go, czy nie czuje czegoś do niej, powiedział że tak. Pomimo swojego uczucia pomagam i jej i jemu, bo oni nie umieją ze sobą rozmawiać. W dodatku ona mu powiedziała o moim uczuciu, ale on się tym nie przejął. Ja teraz nic innego nie robię, tylko jem czekoladę. Nastolatka
Umawiałyśmy się na pożegnalne ognisko. No i pojawił się temat alkoholu, że trzeba coś przynieść, kto to załatwi, ile, co konkretnie. Nie mogłam w to uwierzyć. Byłam przerażona. Próbowałam protestować, zagadały mnie. Zagroziłam, że powiadomię rodziców. Wściekły się, obraziły, zapewniały, że to były żarty, więc już sama nie wiem. Wybiegłam wtedy ze spotkania, a na ognisko nie poszłam, bo były na mnie obrażone. Gimnazjalistka
Uczę się najlepiej w klasie, ale problem polega na tym, że najbogatsza z dziewczyn bardzo mnie tępi. Ma w sobie coś takiego, że klasa jest jej posłuszna. Jeśli jakaś koleżanka zaczyna ze mną więcej rozmawiać, to tamta szybko się wtrąca i znowu zostaję sama. Próbowałam kiedyś z nią rozmawiać, zapytać o przyczynę, ale tylko się złośliwie zaśmiała i stwierdziła, że tak się jej podoba i tak będzie. Oprócz najmodniejszych ciuchów i gadżetów niewiele ma do zaoferowania. 13-latka
Na początku roku szkolnego bardzo kolegowałam się z przyjaciółką, ale potem przyszła inna, o której wiadomo, że rozbiła już więcej koleżeństw. Kiedy jakiś czas byłam chora to po powrocie do szkoły stwierdziłam że moja najlepsza koleżanka przyjaźni się z tą, rozbijającą koleżeństwa. Kiedy jej się zapytałam dlaczego to się tylko zaśmiała i odeszła. Kiedy tamta była nieobecna to wszystko było w porządku, jak przedtem. Teraz znów powróciła i jest to straszne. Czuję się odrzucona i powiedziałam o tym tylko dziewczynom z klasy , ponieważ boję się o tym powiedzieć rodzicom. Odrzucona szóstoklasistka.
Ani razu nie udało się nam się spotkać z kolega, na którym mi zależy. Widać było, że coś jest nie tak. Zwierzyłam się z problemów przyjaciółce, która zaraz do niego napisała, a potem skopiowała tę rozmowę. Okazuje się, że podoba mu się inna dziewczyna, że absolutnie nie przyjdzie do mojego domu , że nie wie, o czym ze mną gadać. No i teraz nie wiem, czy jeszcze mam się starać, by mnie lepiej poznał, czy też odpuścić sobie. 14- latka
Mam przyjaciółkę, z którą znamy się od bardzo dawna, chodzimy razem do liceum, siedzimy razem w ławce. Od pewnego czasu (a może od zawsze?) jej zachowanie w obecności chłopaków zaczyna mnie przytłaczać. Ona zawsze jest tą "przebojową", zaczepia ich, rozmawia, jest prostolinijna. Męczy mnie to, bo wtedy ja zawsze czuję się stłumiona, taka na drugim planie. Jestem osobą dość otwartą - ale w jej obecności coś mnie zamyka w sobie. Ona flirtuje z połową chłopaków i mówi, że mogłaby być z którymkolwiek z nich jeśli tylko się uda. Gdy jesteśmy we dwie, wszystko jest super. Ona odcina mnie od chłopaków, bo traktuje ich jako potencjalnych partnerów na przyszłość Licealistka
Od roku mam chłopaka, jestem bardzo zakochana, ale zdarzają się nam mocne kłótnie. Nagadam mu wtedy ostro, ale szybko mi złość przechodzi. On potrzebuje więcej czasu, dopiero wtedy przyznaje mi rację albo wspólnie dochodzimy do porozumienia. Niby jest dobrze, ale te kłótnie… Maturzystka
Słuchałam rekolekcji o powołaniu. Uspokoiły mnie. Ale potem wysłuchałam świadectwa pewnego księdza . Mówił, że od zawsze czuł powołanie do bycia osobą konsekrowana, tylko na wiele sposobów próbował to zagłuszyć i wmówić sobie, że to nieprawda. Tutaj właśnie zaczynam się martwić. Od zawsze czuję, że powinnam być siostra zakonną i boję się, że w moim przypadku jest tak samo. Chcę działać zgodnie z wolą Boga. Wiem, że wtedy będę szczęśliwa. Mimo to jednak boję się i nie chcę , żeby moim powołaniem było bycie osobą konsekrowana. Moje myśli mnie rozrywają. Nie wiem, co mnie czeka. Nie umiem nie myśleć i nie czekać na chłopaka, a z drugiej strony nie chcę tego robić. Wiem, że Bóg nie chce nic na siłę i chce mojego dobra. Wiem, że moje odczucia, to nie jest dowód, że Bóg ma taki plan. Ja nic nie wiem. Zagubiona Gimnazjalistka
Duszę się w mojej rodzinie. Mama od śmierci babci czyli od dwóch lat nie potrafi się pozbierać. Zrobiła się chorobliwie religijna, nie da się wytrzymać. Do tego ma urlop, a tata też wcześniej wraca. Kiedyś mocno pił, mój żal został. Mamy zupełnie różne poglądy. Nienawidzę biedy, która u mnie w domu panuje. Chciałabym iść do domu dziecka albo umrzeć. 14-latka