Mam przyjaciela. Nigdy się na nim nie zawiodłam. Oboje jesteśmy najlepszymi uczniami w swoich klasach. Często rozmawiamy na przerwach. Chodzę też do szkoły muzycznej, ale nie mam tam przyjaciółki, podobnie jak w klasie. Nie potrafię rozmawiać z koleżankami, nigdy nigdzie z nimi nie byłam. On już kończy gimnazjum i martwię się, że od września będę strasznie samotna. Gimnazjalistka
Podczas wakacji zauroczyłam się z wzajemnością w miłym chłopaku. Ale rozjechaliśmy się do swoich domów i po kilku miesiącach on pierwszy zamilkł. Było mi przykro, bo to pierwsze uczucie. Nie miałam i nie mam chłopaka. Przykro i ciężko. Gimnazjalistka
Wszystkim obrażającym się, zdołowanym, nieśmiałym, pokrzywdzonym przez los, czekającym z ponurą miną na wymarzoną drugą połowę, zmęczonym szkołą, kłótniami w rodzinach polecam najlepsze lekarstwo- czyli śmiech. Starszy kolega
Kręci się koło mnie chłopak, bardzo chętny do wszelkiej pomocy. Od kilku dni zadaje różne pytania jakby mnie testował albo przeprowadzał wywiad. Pyta głównie o sprawy dotyczące wiary i też trochę "obyczajów" (np. czy piję piwo na imprezach, co sądzę o świadkach Jehowy, itp.), a później sam mi przedstawia swoje zdanie na ten temat. Niby nic dziwnego, powinno się poznać wartości drugiego człowieka, ale jakoś mnie to razi, wolałabym, żeby takie rzeczy po prostu 'wyszły w praniu', w jakiejś bardziej naturalnej rozmowie. On się cieszy, że jestem wierząca, a według mnie to nie powinien być jakiś powód do wychwalania drugiego człowieka. Mam też wrażenie, że on do wiary podchodzi bardzo dziecinnie - mówi, że dla niektórych ludzi Bogiem są pieniądze, dla innych komórka, itp. i cieszy się, że ja taka nie jestem (i pewnie też się cieszy, że on taki nie jest
Zauroczyłam się w koledze z równoległej klasy. Zdobyłam się na odwagę, napisałam do niego maila z pytaniem, czy chciałby ze mną chodzić. Niestety, odpisał krótko i grzecznie, że nie skorzysta z propozycji. Nie mam pojęcia, co teraz robić. 12-latka
Przyjaciółka zakochała się w koledze i szaleje. Powiedziała mu o tym, namawiała, by stali się parą, on odmawia, ona namawia mnie, bym go przekonała. A kilka tygodni temu była „zakochana” w innym koledze. Chłopcy jej nie lubią, śmieją się z niej. Ale przy okazji i ja tracę, bo jestem jej przyjaciółką. Mam już dość jej gadania, narzekania, poruszania tylko tematu chłopaków, skupiania się tylko na sobie.
Przeczytałam bardzo uważnie hymn o miłości z 1 Listu św. Pawła do Koryntian. No i doszłam do wniosku, że nikt nie potrafi tak kochać. Ja też. Więc po co ryzykować, po co dokładać sobie cierpienia? Gdy obserwuje się małżeństwa, rodziny, to niedoskonałości biją w oczy. Dociekliwa
W roku bierzmowania postanowiłam wziąć się ostro za siebie. Widzę tyle niedociągnięć, ale prosiłabym o konkretne rady jak nad sobą pracować, jak poprawić sprawy modlitwy, które u mnie chyba szwankują. Gimnazjalistka
Już nie mam siły. Od lat staram się, by w naszej rodzinie było dobrze, a jest źle, a właściwie coraz gorzej. Mama kompletnie nie widzi moich starań. Cokolwiek zrobię i tak jest źle. Ona ma swoje życie, swoje sprawy, przyjeżdża do nas niezbyt często. Wtedy i tak zajmuje się głównie SMS-ami. Licealistka
W moim gimnazjum wszyscy ściągają, wpychają się do kolejki w barku, piją, przeklinają, śmieją się z księży, kościoła itp. A ja jestem w środku tego chaosu. Nie ściągam, uczę się, nie gadam na lekcji, jestem katoliczką, modlę się. A oni się ze mnie śmieją. Kiedy przechodzę korytarzem słyszę jak dziewczyny z 3 i 2 klasy się z mnie śmieją, a potem podchodzą do mnie i złośliwie się pytają o różne rzeczy. Nie wiem, co mam z tym robić. Próbowałam to ignorować, ale oni nie przestają. Mam dosyć robienia ze mnie pośmiewiska. Gimnazjalistka