Ulicami Warszawy w niedzielę, 7 września wyruszył marsz dla prześladowanych chrześcijan, szczególnie w Iraku. Wzięli w nim udział nie tylko chrześcijanie różnych wyznań, ale również żydzi, muzułmanie i buddyści.
Nie walczył, nie miał broni, pomagał ofiarom wojny. To wystarczyło, by Niemcy zamordowali dobrego człowieka.
Kizito nie musiał zginąć. Gdy rozpoczęły się prześladowania, nie był ochrzczony. Przywódca chrześcijan namawiał go do ucieczki. Nie zrobił tego. Płakał tak długo, dopóki nie został ochrzczony. Tego samego dnia spalono go na stosie