Jak narysować Ducha Świętego, jakie jest hasło do sieci z nieba i kiedy inni na nasz widok mówią: „Wow” opowiada ojciec Radosław Rafał, misjonarz Świętej Rodziny.
Drogi są nieprzejezdne nawet dla silnych samochodów, które po prostu grzęzną w gliniastej mazi. Misjonarze wyruszają zatem do wspólnot pieszo, przeprawiają się przez rzeki i wzgórza.
Pobudka przed wschodem słońca. I potem 200 km kręcenia. Gdzie? W nieznane. Jak? Pod górkę i w deszczu. Po co? W intencji pokoju na świecie.
Jedli kolację, kiedy pod dom podjechali uzbrojeni bandyci. Kazali klerykom położyć się na podłogę, twarzą do ziemi. Deptali po nich. Robert dostał pierwszą kulę w brzuch. Drugą – w płuco. Była śmiertelna.
Minął już rok, jak niektórzy z Was napisali list do Indii, do ojca Mariana Żelazka, pracującego wśród trędowatych. Tuż przed Świętami Bożego Narodzenia przyszedł do redakcji list.