W tym roku Lusia i Wojtek nie pójdą 1 września do szkoły. Razem z rodzicami objeżdżają świat. Po drodze odwiedzają szkoły i swoich rówieśników.
Na początku głośno gaworzyli, dziś puszczają głośne fajerwerki. Czyli od „A gu gu” do „Petardy”.
Są zwinne, szybkie i groźne. Zarówno w przyrodzie, jak i w wojsku.
W niedzielę „Hosanna!”. W piątek „Ukrzyżuj!”. Trzy dni później, wczesnym rankiem, zmartwychwstanie.
Winslow Homer (1836 – 1910), „Strzał z bicza”, 1872 olej na płótnie Butler Institute of American Art, Ohio
Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu i na znak, któremu sprzeciwiać się będą (Łk 2, 34) Gdy świat sprzeciwia się nauce Kościoła, to znak, że w Kościele jest Jezus.
Najpierw trafili do Iranu, stamtąd część do Indii, a większość do Afryki. Mieli tam wszystko. I kościół, i bibliotekę, i teatr, i harcerstwo, i szkołę. I cmentarz.
Rapuje o tym, czym jest dobry flow. I o tym, że diss jest niepotrzebny, a hajs to nie wszystko. I woła do mikrofonu: „Ten postulat puszczam w miasto – niech hula. Bóg jest z nami, nie ma innego Króla”.
Grupa zapaleńców buduje bazę marsjańską. Nie, nie na Czerwonej Planecie. Pod Toruniem.