Przerażona rodzina czekała na pomoc. Gdy dom zaczął się lekko chwiać, Artur postanowił sprawdzić, co się dzieje. Zszedł jeszcze raz na dół. Ostatni raz.
Wspinają się po mokrej skale. Spływają pontonami po rwącej rzece. A obok zawsze jest tata
Salezjański Ośrodek Misyjny co roku dostaje listy od wolontariuszy, którzy spędzają święta na misjach. Opowiadają jak wygląda ich Boże Narodzenie tam, gdzie są.
Zarośnięci mężczyźni w hełmach stali jak nieruchome głazy. U pasa każdego z nich kołysał się długi miecz. Każdy też dzierżył w lewej dłoni wielką tarczę, a w prawej „franciscę” – narodową broń germańskiego plemienia Franków.
Zimno? Niestety, coraz zimniej. Ciężko się wstaje? Oj ciężko. W szkole mnóstwo zajęć, klasówek i kartkówek? Jasne.
W piątek w Muzeum Narodowym w Krakowie odbywała się prezentacja obrazu po jego powrocie z wystawy w Londynie.