Z czeskich strzech szło Czechów trzech, gdy nadszedł zmierzch, pierwszego w lesie zagryzł zwierz, bez śladu drugi w gąszczach sczezł, a tylko trzeci z Czechów trzech osiągnął marzeń kres.
Nie ma tu prądu, właściwie nie ma nic. Ale jest szkoła. 16 uczniów od zerówki do szóstej klasy, jedna nauczycielka, jedna klasa, jedna tablica.
Józef Chełmoński (1849-1914), „Bociany”, 1900
Wał, drewniane chaty i kamienny pałac. Zapach dymu z ognisk, pieczonych ryb i świeżo wyprawionej skóry.