W USA od października 2011 roku trwają wielkie obchody rocznicy wojny secesyjnej. Znów pola wschodnich stanów przemierzają oddziały niebieskiej piechoty Unii i szarych Konfederatów. Na polach widać równe rzędy białych namiotów, a z okopów wystają groźne lufy armat. Od rozpoczęcia ostatniej wojny na terenie Stanów minęło już 150 lat.
Jules Girardet (1856–1938), „Wyjazd w podróż poślubną”, około 1905
Szturm trwał od wielu godzin, a rozstrzygnięcia nie było. Najlepsze oddziały janczarów krwawiły się pod murem, daremnie próbując dostać się na jego szczyt. Ale sułtan Mehmed II był zdecydowany: – Teraz albo nigdy. Nakazał zdobywać miasto do skutku.
4 lipca przypadał dzień świętego Marcina „Wrzącego”. Rycerze krzyżowi tak nazywali swojego patrona, bo to był czas największych upałów. Takiego właśnie dnia, roku 1187, ukrop okazał się śmiertelny.
To była najbardziej szalona szarża w dziejach brytyjskiej kawalerii. Być może też najwspanialsza, a już na pewno najbardziej bezsensowna.