Zderzenie światów
Idą sobie rano ludzie do pracy, a tu nagle z knajpy wysypują się imprezowicze po nocnej libacji. Robotnicy zatrzymują się i patrzą… no właśnie, jak? Z pogardą? Ze złością? Trudno powiedzieć, ale prawdopodobnie malarzowi chodziło o to, że „z godnością”. Czyli tak szlachetnie, mądrze… no godnie i już.