Był jednym z najwspanialszych polskich dowódców, a żołnierze nazywali go „Bacą”.
Wspinają się po mokrej skale. Spływają pontonami po rwącej rzece. A obok zawsze jest tata
Wspinają się po ścianie. Składają budowle w „szkolnej legolandii”. Deskorolkarze szaleją na rampie. A gdy jest dobry wiatr, licealiści... ruszają z żaglami nad wodę.
Wyruszył w sierpniu. Miał przed sobą ponad cztery tysiące kilometrów. W połowie drogi rozpadły mu się buty. W grudniu dotarł do Ziemi Świętej.
To nieprawda, że w genach zapisane są wszystkie nasze cechy. Wiele z nich kształtuje środowisko, to, co jemy i to, czego i ile się nauczymy.
Żołnierze nazywali go „Bacą”. Mimo dwóch klęsk i straty sprzętu, swoją jednostką dowodził przez całą wojnę.
Od stu lat pracuje z papierem. Produkuje najwyższej jakości, doskonale zabezpieczone banknoty i dokumenty. Wypełnia odpowiedzialne zadanie w systemie bezpieczeństwa narodowego.
Nagle tuż obok mnie coś z hukiem spada z drzewa. Liany nie wytrzymały ciężaru. Na ziemię zlądował kilkuletni goryl.
70. rocznica śmierci Jerzego Iwanowa-Szajnowicza - agenta 033B, bohatera Grecji
Krew, krew, krew. Takiej rzezi bezbronnych jeńców jeszcze Polacy nie widzieli. W ziemi na uroczysku Batoh nad rzeką Boh pozostały kości tysięcy najlepszych żołnierzy.