Moi rodzice, choć pochodzili z katolickich rodzin, sami nie praktykowali. Tata był ideowym komunistą, nigdy nie czerpał żadnych korzyści z bycia partyjnym.
To było 5 lipca ubiegłego roku. Wyszedłem w nocy do toalety, a tam, nie wiem dlaczego, upadłem. Rozbiłem głowę. Miałem pękniętą czaszkę, chrząstki nosowe i powstał krwiak na mózgu. Wylądowałem w szpitalu.
W tym roku do grona ministrantów na warszawskich Stegnach dołączyło 16 ministrantów.
Przyjaciele bł. Pier Giorgio Frassatiego proponują, by 6 kwietnia, w dzień jego 113 urodzin przygotować wspólny prezent.
Nie ma kolędy, ale sami możemy pobłogosławioną kredą oznaczyć drzwi naszych domów