Wszyscy zdrowi? – zapytał dowódca wyprawy. – Tak – odpowiedzieli rozbitkowie. – Powiedział pan, że po nas wróci. A my w pana wierzyliśmy.
Co to za mężczyzna, co nie był ministrantem.
Dziwna rzecz – zastępy wojowników walczą ze wszystkich sił, ale zwycięstwo odnoszą dzięki temu, że ktoś inny wznosił za nich ręce do nieba. A przecież powinna była wystarczyć ich sprawność, bo byli dobrymi wojownikami.
Był odważny i wierny, bo nie opuścił papieża, gdy inni uciekli. Był łagodny, bo gdy sam został papieżem, nie szukał zemsty.
Wzmocnił władzę papieską, gdy poskromił władców. Wzmocnił królestwo Boga, gdy poparł świętych.
Jan Paweł II będzie robił z nieba to samo, co na ziemi, tylko z większą mocą – mówi o. Stanisław Jarosz, paulin, proboszcz we Włodawie.
Gdyby władcy wybierali biskupów, byliby nimi zawsze ludzie życzliwi władcom, ale niekoniecznie Bogu. Kalikst II temu zaradził.
Oglądał największy triumf papiestwa nad władzą świecką i przez tę władzę zmarł na wygnaniu. Żadna klęska nigdy go nie złamała.
Umierającego dziennikarza Domenico del Rio odwiedził przyjaciel. - Chcesz coś komuś powiedzieć? - zapytał. - Papieżowi! - odpowiedział ciężko chory. - Chcę, żeby papież wiedział, że dziękuję za to, że pomógł mi wierzyć.