Dzisiaj, kiedy piszę te słowa, kończy się drugi tydzień Wielkiego Postu. Kiedy „Mały Gość” trafi do Was, zacznie się czwarty. I do Wielkanocy zostaną nam niecałe trzy tygodnie. I dużo to, i mało… Dużo, bo jest jeszcze jakaś szansa, a mało, bo czas biegnie szybko i nawet trzy tygodnie można przegapić.
Można zmierzyć siebie, swój wzrost, swój rozmiar. Najtrudniej zmierzyć się ze sobą. Z nacie na pewno historię Dawida. Był najmłodszym synem Jessego z Betlejem. Lubił śpiewać i umiał pięknie grać na harfie. Miał jeszcze siedmiu starszych braci, ale w rodzinie to on zajmował się pasterstwem. Bardzo troszczył się o swoje owce. Pewnie przy nich nauczył się celnie strzelać z procy, by bronić ich przed dzikimi zwierzętami. A potem, gdy dorastał, został sługą Saula, króla Izraelitów. Król zabierał go też na wyprawy wojenne. Podczas jednej z nich wojska izraelskie walczyły z Filistynami. Gdy stanęli naprzeciw siebie, z szeregów filistyńskich wyszedł uzbrojony, ogromny wojownik. Nazywał się Goliat.
Kiedyś do naszej redakcji przyszedł list. Niezadowolona nastolatka pisała, że męczy ją… babcia. „Serio? To niemożliwe!” – pomyślą pewnie niektórzy. Ja też tak pomyślałam i od razu przypomniała mi się moja kochana babcia. Kiedy przychodziła – bo nie mieszkała z nami – siadałyśmy razem z nią i z moją mamą w kuchni (mama zawsze coś tam przygotowywała), a ja słuchałam. To były wyjątkowe chwile. Jak babcia może męczyć wnuczkę?
Wygląda na to, że Twoja przeglądarka nie obsługuje JavaScript.Zmień ustawienia lub wypróbuj inną przeglądarkę.