Najlepsze u Mamy jest to, że ją mamy. Swoją, nie cudzą. Nie inną. Zawsze tę samą. I żeby nie wiem, co się stało, Mama zostanie Mamą. Wiesz co, Mamo… – ile razy tak zaczynałam rozmowę z moją Mamą… Nie zliczę na pewno. Najczęściej w kuchni – Mama zawsze tam była. Uwielbiałam te chwile, kiedy po powrocie ze szkoły, a potem już z pracy, siadałam na blacie kuchennym i… zaczynałam: „Wiesz co, Mamo…”. Ja opowiadałam, Mama słuchała. Czasem o coś pytałam, radziłam się – Mama zawsze wiedziała, co zrobić, co odpowiedzieć. I ja, i ona lubiłyśmy ten czas.
Tak jak do Łucji, Hiacynty i Franciszka, Matka mówi do nas: „Przychodźcie do Mnie”. Nie ma bardziej serdecznego zaproszenia.
Zamiast sobie, oddam tobie. Nie to, czego mam za dużo, ale czym chcę podzielić się z biedniejszym ode mnie.
Sprawa jest wielka, ważna i poważna. Absolutnie wyjątkowa. Z dwóch powodów. Pierwszy jest taki, że chodzi o ratowanie ludzi. Nie przed trującym smogiem, tsunami, wojną atomową czy innym kataklizmem. Chodzi o ratowanie przed czymś dużo gorszym. Ludzi trzeba ratować przed śmiercią wieczną. Bo nie ma dla człowieka nic gorszego jak utrata nieba na wieki. Po drugie, taka akcja sporo może Was kosztować. O co chodzi? Zacznę od początku, czyli od tego, co stało się w Portugalii, a dokładnie w Fatimie, równo sto lat temu.
Można mieć 25 lat i już być starym, a można mieć 90 lat i wciąż być młodym.
W Betlejem codziennie jest Boże Narodzenie. Żaden mur nie może być przeszkodą w spotkaniu z Jezusem. Gdy Jan Paweł II przyjechał w 2000 r. do Betlejem, powiedział: „Tu codziennie jest Boże Narodzenie”. Ale miasto otoczone wysokim, grubym, betonowym murem nie przypomina wcale obrazków, jakie mamy przed oczami, myśląc: „Boże Narodzenie”. Chrześcijanom nie żyje się tam łatwo.
Jest w wielu parafiach taki piękny adwentowy zwyczaj, że po Roratach jedno dziecko, którego imię zostało wylosowane, na jeden dzień zabiera do domu figurkę Matki Bożej. Cała rodzina wieczorem, kiedy już każdy wróci do domu, zbiera się przy Maryi i wszyscy razem odmawiają dziesiątkę Różańca, czasem czytają Pismo Święte i śpiewają pieśni adwentowe.
Niedziela jest inna niż piątek czy środa. Musi się odróżniać od zwykłego dnia. Ma związek z Bogiem, to znaczy, że jest święta.
Na Jasnej Górze 8 września rozpoczęło się świętowanie jubileuszu 300. rocznicy koronacji cudownego obrazu Matki Bożej Częstochowskiej pod hasłem „Żywa korona Maryi”. Wydarzenie to było niezwykłe, wyjątkowe, jedyne w swoim rodzaju. Bo Matka Boża z Jasnej Góry była pierwszym obrazem na świecie koronowanym papieskimi koronami poza Rzymem.
W Wadowicach, w mieście oddalonym o jakieś 40 kilometrów od Krakowa, w domu przy samym rynku, majowym późnym popołudniem prawie sto lat temu, urodził się mały chłopiec. Rodzice postanowili, że będzie się nazywał Karol. Miesiąc później w pobliskim kościele Ofiarowania Najświętszej Maryi Panny poprosili o chrzest dla swojego dziecka.
Wygląda na to, że Twoja przeglądarka nie obsługuje JavaScript.Zmień ustawienia lub wypróbuj inną przeglądarkę.