Wątpliwości
Kręci się koło mnie chłopak, bardzo chętny do wszelkiej pomocy. Od kilku dni zadaje różne pytania jakby mnie testował albo przeprowadzał wywiad. Pyta głównie o sprawy dotyczące wiary i też trochę "obyczajów" (np. czy piję piwo na imprezach, co sądzę o świadkach Jehowy, itp.), a później sam mi przedstawia swoje zdanie na ten temat. Niby nic dziwnego, powinno się poznać wartości drugiego człowieka, ale jakoś mnie to razi, wolałabym, żeby takie rzeczy po prostu 'wyszły w praniu', w jakiejś bardziej naturalnej rozmowie. On się cieszy, że jestem wierząca, a według mnie to nie powinien być jakiś powód do wychwalania drugiego człowieka. Mam też wrażenie, że on do wiary podchodzi bardzo dziecinnie - mówi, że dla niektórych ludzi Bogiem są pieniądze, dla innych komórka, itp. i cieszy się, że ja taka nie jestem (i pewnie też się cieszy, że on taki nie jest