Zmanipulowany
W nowej klasie poznałam świetnego kolegę. Polubiliśmy się. Zaprosił mnie na wesele kuzyna, a wtedy ja jego na wesele brata. Gdy jedna z koleżanek zauważyła, że on mnie wyróżnia, zaczęła się koło niego kręcić, zachowywała się nachalnie i są już parą. Ale on siedzi zamyślony i spogląda na mnie co jakiś czas. Ona do niego mówi, a on ją jakby zbywa. A może to ja robię sobie jakąś niepotrzebną nadzieję? Nawet nie mam okazji z nim ani z nią porozmawiać sam na sam, bo ona chodzi za nim krok w krok. Codziennie w modlitwie zawierzam tą sprawę Bogu. Odpuścić czy walczyć? Bardzo za nim tęsknię, wiem, że do siebie pasowaliśmy, natomiast oni jako para to jakiś żart.
17-latka