Nie nudzę się z sobą
Niektóre koleżanki przyznały, że niechętnie wracają do domu. Rozmawiając z nimi odkryłam, że one po prostu nudzą się, gdy zostają same. Nie potrafią znaleźć sobie zajęcia, posiedzieć w ciszy, potrzebują ciągłej stymulacji, rozrywki, kontaktu z innymi. Nie chcę nikogo oceniać, może to taki typ osób, ale to też wydaje mi się smutne, bo w końcu ile można wiecznie być napędzanym rozrywką? Zawsze chyba przychodzi taki moment, że zostaje się samemu. Zresztą, bywa i tak, że ci znajomi zawodzą, a z rodziną kontakt nie najlepszy, więc z kim wtedy żyć jak nie z sobą samym? Gdy rozmawiam z różnymi osobami, coraz częściej zdarza się, że jest mi ich po prostu żal. Moja mama ogólnie twierdzi, że większość tych ludzi zachowuje się tak nie dlatego, że lubi i ma taką potrzebę, ale podążają za tłumem, może boją się iść pod prąd, może tak zostało im wmówione, że to jest to "prawdziwe życie", a może też nie wyobrażają sobie inaczej?