Opuścić "samotną wyspę"
Ja też kiedyś byłam taką "samotną wyspą" przez długi czas. Decyzja o aktywnym udziale w życiu duszpasterstwa była jedną z tych najlepszych w moim życiu. Podczas pierwszego roku życia w Krakowie pojawiałam się tam tylko okazjonalnie, też byłam "samotną wyspą", ale od dwóch lat, a szczególnie od tego roku się bardziej zaangażowałam. Kiedy daje się innym coś z siebie, otrzymuje się kilka razy tyle. Naprawdę! Tak to działa!
Studentka