„Gwiazdy” dały mu wszystko, czego chciał. Ale tylko do czasu. A potem wystawiły rachunek.
Koń, który rozumie ludzi, nieistniejący bohater w Wikipedii czy przebierańcy z Abisynii uznani za oficjalną delegację państwową.
Wyśmiewanie, kradzież dostępu do konta, podszywanie się pod znajomego – to nie zabawa czy niewinny żart. To cyberprzemoc.
Część IV
Sama nie wiem. To dobra i wspaniała, a za chwilę… Chyba jestem do niczego…