Wyśmiewanie, kradzież dostępu do konta, podszywanie się pod znajomego – to nie zabawa czy niewinny żart. To cyberprzemoc.
Czym cyberprzemoc różni się od przemocy w realnym życiu? Do sytuacji agresywnych, niebezpiecznych czy ośmieszających dochodzi w wirtualnym świecie, za pośrednictwem internetu i wszelkiego rodzaju social mediów. O tym, jak nie dać się oszukać, mówi Mateusz Chrobok, ekspert od cyberbezpieczeństwa.
Mały Gość: Kim może być prześladowca?
Mateusz Chrobok: Tak naprawdę może to być każdy. Na przykład kolega z klasy, który po kłótni chce się zemścić, albo dorosły, który chce wykorzystać dziecko. Ważne, żeby pamiętać, że w sieci nikt nie jest anonimowy i nie pozostanie bezkarny. Dlatego takie sytuacje zawsze trzeba zgłaszać, bo są karalne.
Jak działa cyberprzestępca?
Po pierwsze wzbudza zaufanie dziecka. Najpierw robi wszystko, żeby się z nim zaprzyjaźnić i nawiązać więź. Prowadzi długie rozmowy, poświęca czas, żeby wzbudzić zaufanie. To najczęściej dorosły, który podszywa się pod młodszą osobę, by zmniejszyć opory dziecka i później je wykorzystać, na przykład nakłania do wysłania zdjęć (nie tylko portretowych) lub do spotkania. Po drugie składa wyjątkowe oferty, nie do odrzucenia, które mają skusić dziecko, na przykład: „Cześć, jak teraz się zarejestrujesz, dostaniesz nowy dodatek do gry”, „Kup diamenty w grze za połowę ceny”, „Wygrałeś darmowy dostęp do gry. Kliknij link i zarejestruj się”. Oferty wydają się atrakcyjne, limitowane i ograniczone czasowo, że skłaniają dziecko do tego, by od razu kliknąć w link – inaczej, jak myśli, straci szansę. Jednak kiedy to zrobi, może stracić dostęp do swoich danych czy zostać okradzione z pieniędzy na karcie, przestępcy mogą także przesłać mu wirusy. Po trzecie cyberprzestępca tworzy fałszywe konta i rozprzestrzenia obraźliwe treści. Najpierw pobiera zdjęcie, które dziecko ma na swoich social mediach, podkłada jego twarz w ośmieszającym filmie lub na kompromitującym zdjęciu. To tak zwany deep fake, czyli wykorzystanie cudzego wizerunku do rozprzestrzeniania nieprawdziwych treści. Sprawcy cyberprzemocy potrafią tak przerobić zdjęcia, że tylko około 40–60 proc. dorosłych jest w stanie rozpoznać, że to fałszywa informacja. W ten sam sposób mogą wykorzystać czyjąś tożsamość, żeby stworzyć fałszywe konto i podszywać się pod inną osobę.
Więcej w najnowszym numerze Małego Gościa