Przymus imprezowania
Zaczynając liceum usiłowałam być powszechnie lubiana, nawiązywać milion znajomości i początkowo cieszyłam się, że mi się to udawało- ale po krótkim czasie zaczęło mnie męczyć wymyślanie, co powiedzieć, co zrobić i jak się zachować; zmuszałam się do spotkań, na które wcale nie miałam ochoty, podpatrywałam aprobowane przez koleżanki zachowania innych koleżanek i nieudolnie je naśladowałam. To było tak, jakby ktoś podłożył mi dubbing, i to wyjątkowo luźno traktujący mój oryginalny głos i słowa. Czułam się sztucznie. Dopiero w klasie maturalnej, swoją drogą trudnym dla mnie okresie przez stres, odważyłam się po prostu nie mówić, jeśli nie miałam na to ochoty.
Ludzie z klasy imprezowali, spotykali się- a ja spędzałam czas m inaczej.
Studentka