Młodsi z pasją służą. A po służbie rozwijają pasje. Starsi wspólnie czytają Biblię. Najlepsi latają ultralekkim samolotem.
– Warto być pobłogosławionym przez ministranta! – mówi Jaś do Tosi. I kreśli palcem krzyżyk na czole młodszej siostry.
Muszą znać język liturgii i jeszcze orientować się w obowiązującym rycie.
Niektórzy z was pytają, dlaczego zwracam się do was „Panowie Ministranci” i w ten sposób pomijam dziewczyny posługujące przy ołtarzu. Powinienem zastosować formułę: „Panie Ministrantki i Panowie Ministranci”?
Dla niektórych ministrantów każda pora roku jest zła. Czy wiosna, lato, jesień, czy zima – są ministranci, którzy zawsze są osłabieni. Każda pora roku jest dla nich trudna do przeżycia. Zacznijmy od lata.
Pewnie zastanawiacie się, dlaczego postanowiłem opowiedzieć Wam o moich czasach ministranckich.
W kościele księży pallotynów pod wezwaniem św. A. Boboli pod Szyndzielnią w Bielsku-Białej służą przy ołtarzu do Mszy Świętej chłopcy od drugiej klasy szkoły podstawowej.