1 Kwietnia 2006
Gabi Szulik
To było kilka, może kilkanaście dni przed świętami Bożego Narodzenia. Wróciłam z pracy szczęśliwa, że już jestem w domu, że nigdzie nie muszę wychodzić. Tym bardziej że na dworze pogoda była taka, że psa żal wypuszczać. Śnieg z deszczem, przenikliwy ziąb.
więcej »
Zobaczył ją przez kratki konfesjonału. Średniego wzrostu, ruda, piegowata. Podeszła i szepnęła: „Znam księdza od dawna. Pokazał mi księdza dwukrotnie sam Pan Jezus”.
Był bezdomny. Nie miał nikogo. Tylko pielęgniarka, trzymała go za rękę. Szeptem odmawiała Litanię za konających. Wiedziała, że to mogą być jego ostatnie chwile życia. W czasie modlitwy zmarł.