nasze media Mały Gość 04/2024

Leszek Śliwa

dodane 17.06.2012 02:20

Przebudzenie

Dawno już nasi piłkarze nie byli tak blisko awansu do ćwierćfinału wielkiej imprezy. Nasz piękny sen się skończył. Może jednak EURO 2012 stanie się przebudzeniem naszego futbolu. Bo chyba mamy drużynę, która może kiedyś stać się groźna dla najlepszych.

Polska – Czechy 0:1

Kto by się spodziewał po klęsce Czechów w pierwszym meczu z Rosjanami aż 1:4, że to właśnie nasi południowi sąsiedzi awansują, a Rosjanie odpadną? Wtedy, po tamtym spotkaniu niektórzy widzieli Rosjan w finale, a Czechom nie dawali żadnych szans. Już wówczas widać jednak było, że Czesi mają dobrą drugą linię. Przegrali wtedy z Rosjanami bo wybrali złą taktykę, za bardzo się odkrywając i narażając na kontry. W kolejnych meczach zagrali już ostrożniej, a Polska i Grecja nie kontrują tak dobrze jak Rosja.

Nasza drużyna grała w tych mistrzostwach nierówno. Świetnie spisała się w meczu z Rosją, natomiast przeciwko Grecji i Czechom udała jej się tylko pierwsza połowa, a właściwie pierwsze pół godziny. Okazało się, nie po raz pierwszy, że najłatwiej nam się gra z drużynami nastawionymi ofensywnie, kiedy nasi utalentowani napastnicy mają dużo miejsca. Czesi po słabym początku opanowali drugą linię i przerywali nasze kontry już w zarodku. Z kolei nasi boczni obrońcy, zwłaszcza Piszczek, nie mogli wspomagać napastników, bo mieli za dużo pracy w obronie z szybkimi czeskimi bocznymi pomocnikami Jiráčkiem i Pilařem.

Odpadliśmy, ale teraz nie musimy budować drużyny od zera, jak po poprzednich nieudanych finałach. Zespół na eliminacje mistrzostw świata już mamy. Brakuje nam tylko kreatywnego pomocnika i lewoskrzydłowego. No i lepszych rezerwowych.

Czesi awansowali, ale ich atuty (dobra druga linia i skrzydła) zapewne okażą się zbyt małe, by wygrać ćwierćfinał.

Rosja – Grecja 0:1

Wielka sensacja, chyba nikt się tego nie spodziewał, chociaż już Polacy obnażyli słabości Rosjan. Słaba obrona i mało kreatywna druga linia przesądziły o tym, że przygoda Rosjan z EURO 2012 także się kończy. Za dużo w tej drużynie zależało od jednego piłkarza – Arszawina. Nie był on jednak dobrze przygotowany do turnieju, nie wytrzymywał kondycyjnie drugich części meczów.

Grecy, którzy atutów piłkarskich mają bardzo niewiele, znakomicie wykorzystali słabości rywali. Wznieśli się zresztą na wyżyny swoich umiejętności i chwilami przypominali tę drużynę, która w 2004 r. w Portugalii zdobyła mistrzostwo Europy. Mimo to trudno im wróżyć powodzenie w ćwierćfinale. Zapewne odpadną, ale dla nich awans z grupy to i tak wielki sukces. Szkoda, że my nie znajdujemy się na ich miejscu.

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..