nasze media Mały Gość 04/2024

PAP

dodane 12.06.2012 21:27

Remis!

Polscy piłkarze zremisowali z Rosją 1:1 w swoim drugim występie na Euro 2012. Takim samym wynikiem zakończył się ich pierwszy mecz z Grecją. Aby awansować do ćwierćfinału, biało-czerwoni będą musieli wygrać w sobotę we Wrocławiu z Czechami.

Grupa A: Polska - Rosja 1:1 (0:1).

Bramki: 0:1 Alan Dzagojew (37-głową), 1:1 Jakub Błaszczykowski (57).

Żółta kartka - Polska: Robert Lewandowski, Eugen Polanski. Rosja: Igor Denisow, Alan Dzagojew.

Sędzia: Wolfgang Stark (Niemcy). Widzów 55 920.

Polska: Przemysław Tytoń - Łukasz Piszczek, Marcin Wasilewski, Damien Perquis, Sebastian Boenisch - Jakub Błaszczykowski, Eugen Polanski (84. Adam Matuszczyk), Rafał Murawski, Dariusz Dudka (73. Adrian Mierzejewski), Ludovic Obraniak (93. Paweł Brożek) - Robert Lewandowski.

Rosja: Wiaczesław Małafiejew - Aleksandr Aniukow, Aleksiej Bierezucki, Siergiej Ignaszewicz, Jurij Żyrkow - Roman Szyrokow, Igor Denisow, Konstantin Zyrianow - Alan Dzagojew (79. Marat Izmaiłow), Aleksandr Kierżakow (70. Roman Pawluczenko), Andriej Arszawin.

Do przerwy prowadzili Rosjanie po golu Alana Dzagojewa. Bohaterem meczu został jednak Jakub Błaszczykowski, który w 57. minucie strzelił wyrównującego gola. Mecz oglądali m.in. prezydent Bronisław Komorowski, wicepremier Federacji Rosyjskiej Arkadij Dworkowicz i szef UEFA Michel Platini.

Rosjanie nie zdołali we wtorek przypieczętować awansu i mimo znakomitego startu w turnieju - wygranej z Czechami 4:1 - mogą znaleźć się poza burtą, jeśli w ostatnim spotkaniu grupowym przegrają z Grekami.

Przed i w trakcie meczu ze "Sborną" doszło w Warszawie do zamieszek, w wyniku których zatrzymano ponad 100 osób - polskich i rosyjskich pseudokibiców. Według wstępnego bilansu rannych zostało kilkanaście osób, w tym jeden policjant. Funkcjonariusz został przewieziony do szpitala.

Zamieszki zaczęły już podczas przemarszu rosyjskich kibiców - sprzed dworca kolejowego Warszawa-Powiśle na Stadion Narodowy. W trakcie przemarszu grupa ok. 100 pseudokibiców obu drużyn próbowała doprowadzić do konfrontacji. Nie dopuściła do tego policja. Zakończyło się na bójkach, rzucaniu kamieniami, butelkami, odpalaniu petard i rac.

Do kolejnych burd doszło w pobliżu Galerii Centrum, gdzie przeniosła się część pseudokibiców. Chuligani starli się z policjantami, których obrzucili butelkami i petardami. Tuż po rozpoczęciu meczu Polska - Rosja zamieszki przeniosły się w okolice Hotelu Polonia przy Al. Jerozolimskich.

Według relacji dziennikarza PAP szpaler policjantów odgrodził grupę chuliganów od Strefy Kibica. W stronę funkcjonariuszy poleciały m.in. butelki i petardy. Na miejscu były policyjne furgony, armatki wodne i karetki pogotowia. Funkcjonariusze użyli m.in. broni gładkolufowej i gazu pieprzowego.

Pod koniec pierwszej połowy meczu policja zaczęła spychać agresywnych kibiców z Al. Jerozolimskich w ul. Marszałkowską.

W związku z ekscesami do Warszawy w trybie pilnym udał się doradca prezydenta Federacji Rosyjskiej ds. rozwoju społeczeństwa obywatelskiego i praw człowieka Michaił Fiedotow.

Wcześniej we Wrocławiu zakończyło się spotkanie grupowych rywali obu zespołów. Czesi już po sześciu minutach prowadzili 2:0, ale w drugiej połowie Grecy zdobyli gola po koszmarnym błędzie bramkarza Petra Cecha. Podopieczni Michala Bilka utrzymali jednak korzystny wynik, zrehabilitowali się za wysoką porażkę z Rosją i wciąż liczą się w walce o awans do ćwierćfinału.

Mecz Polska - Rosja wywołał ogromne zainteresowanie w całym kraju. W wielu miastach wypełniły się Strefy Kibica. Rano minister sportu Joanna Mucha zapowiadała, że we wtorek w tych miejscach może zostać przekroczona liczba miliona uczestników piłkarskiej zabawy.

Do tej pory zagraniczne media częściej chwaliły niż ganiły Polskę i Ukrainę za organizację turnieju. Niedociągnięcia podsumowała angielska gazeta "The Guardian". Piłkarze najczęściej skarżyli się na: nieprzewidywalną piłkę Tango 12, wolną nawierzchnię, kibiców z gwizdkami, upał i małe, gryzące muszki.

Muszki dokuczały najbardziej Anglikom, grającym w poniedziałek z Francuzami w Doniecku (1:1). Anglicy mieli wprawdzie środki przeciw owadom, ale zdaniem "Guardiana" Francuzi byli lepiej zaaklimatyzowani, ponieważ na miejscu byli od pięciu dni, podczas gdy zespół Roya Hodgsona dzień przed meczem przyleciał z Krakowa.

« 1 »

TAGI: EURO 2012